Chodziłam z Moonem po naszym terytorium. Znałam dobrze te tereny, byliśmy bowiem z Moonem tu już dłuższy czas. Wtedy zachciało mi się pić.
- Idę nad jezioro - poinformowałam Moona i poszłam nie czekając na odpowiedź.
Napiłam się z lekko zielonkawej wody, po czym zaczęłam bawić się wodą. Nagle przez dosłownie ułamek sekundy słońce zasłonił mi jakiś czarny cień i w tym momencie przede mną wylądował jakiś szary wilk ze czarnymi skrzydłami. Zaczęłam warczeć, choć byłam zdumiona skrzydlatym basiorem.
- He, he! spokojnie! - zaśmiał się spokojnie. Przestałam warczeć widząc na nim przyjacielski wyraz twarzy.
- Kim jesteś? - spytałam się - Nigdy nie widziałam wilka ze skrzydłami!
- To teraz widzisz - zaśmiał się - jestem Storm i szukam watahy. Jesteś samotnikiem, czy w watasze?
- W watasze - już byłam spokojna, a nawet polubiłam przybysza - Czy chciałbyć dołączyć do nas? Alfa to mój przyjaciel, napewno go przekonam!
- A mogłabyś? - ucieszył się Storm - Dziękuje!
- To chodź za mną.
Dobrze znałam ulubione miejsce Moona, czyli wielki głaz, przy którym odpoczywał. Szybko go znalazłam i poinformowałam o tym, że znalazłam wilka, który mógłby dołączyć do watahy. Moon rozmawiał długo z wilkiem, ale widziałam, jak co jakiś czas uśmiechał się z powodu zachowania basiora. Też się z tego śmiałam. A trzeba przyznać, że Moon żadko się uśmiecha. To było pewne, że go przyjmie i to zrobił. Byłam zadowolona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Doceń pracę włorzoną w bloga. Nie kopiuj bez pozwolenia. Zdięcia wilków można kopiować.